Aktualności

Liczba wyświetleń: 70

Treść

11 listopada to nie tylko Narodowe Święto Niepodległości, również w tym dniu obchodzimy dzień Świętego Marcina, które jest znacznie starszym świętem i z którym związane są wyjątkowe tradycje. W tym dniu na polskich stołach pojawia się gęsina. ,,Najlepsza gęsina na św. Marcina".  Skąd wzięła się ta tradycja? Otóż związek Marcina i gęsiny ma swoje korzenie w legendzie o świętym Marcinie z Tours, który ukrył się w gęsiarni, aby uniknąć przyjęcia godności biskupiej, lecz gęsi swoim gęganiem zdradziły jego kryjówkę. Od tego momentu gęś stała się jego symbolem, a wizerunki świętego często przedstawiają go właśnie w towarzystwie tych ptaków.

Tradycja jedzenia gęsiny 11 listopada na cześć świętego Marcina stała się popularna również w Polsce. Było to możliwe, gdyż hodowla  przyzagrodowa gęsi na wsiach jeszcze niemal do lat osiemdziesiątych XX wieku była bardzo liczna. Małe stadka na łąkach i ogrodach wokół domostw pięknie komponowały się w jej krajobrazie. Pamiętam to doskonale z dzieciństwa, chociaż ,,dostojne” stada gęsi budziły w nas dzieciach strach przed nieprzyjemnym szczypaniem, dlatego woleliśmy je omijać z daleka. W naszej przysietnickiej wiosce niemal w każdym większym gospodarstwie było również większe lub małe takie stadko. Hodowano je ze względu na mięso, pierze, jaja, a także na sprzedaż. Znawcy drobiu twierdzą, że gęś ze wszystkich gatunków drobiu najsilniej związana jest z naturą, chów w małych stadach sprzyja jej zdrowiu, dobrym przyrostom masy ciała i doskonałemu upierzeniu. Dlatego starano się to wykorzystać i u nas. Hodowla w naturze. Zupełnie inaczej wyglądał krajobraz Przysietnicy, więcej było łąk, trawników przy domach, terenów, które sprzyjały pasieniu, karmieniu tych ptaków. Ważnym elementem była rzeka – płytsza, koryto nie wyżłobione,  jej brzegi nie były zarośnięte, trawiaste co sprzyjało dojściu gęsi do wody oczywiście pod nadzorem, aby nie popłynęły z nurtem.

Na Świętego Marcina starano się zakończyć prace polowe. Rozpoczynały się inne prace w gospodarstwach, m. in. związane z ubojem gęsi, skubaniem pierza. To ostatnie zajęcie przypisane było kobietom, które często darły pierze wspólnie po sąsiedzku. Niejednokrotnie była to także okazja do spotkań towarzyskich. Gospodynie, które hodowały gęsi szczyciły się później pięknymi poduchami, pierzynami w ozdobnych poszewkach na łóżkach, a podziwiać je mogli sąsiedzi, kiedy wystawione były na płotach do przewietrzenia. Takie to były przecież nie bardzo odległe czasy(ZG).