Wspomnienia o Zofii i Stanisławie Kukuczka
Treść
Ta historia jakich zapewne wiele było w Przysietnicy. Poznałam ją od Eweliny Faganowej wiernej czytelniczki naszej strony internetowej i Dziejów Przysietnicy. 80-letnia Ewelina od 1968 roku mieszka na Słowacji, tam wyszła za mąż i ma rodzinę. Pochodzi z domu Kukuczka, nazywała się Kunegunda Kukuczka. Jak wspomina – ,,urodziło się nas 11 dzieci, jeden chłopczyk zmarł zostało 7 dziewczyn, 3 chłopców”.
Rodzice Eweliny po II wojnie zaczęli pracować w szkole, Stanisław jako woźny, Zofia jako sprzątaczka. Stanisław urodził się w 1896 roku, pochodził ze Strzębiołek, był wyuczonym stolarzem samoukiem, jako 18 letni chłopak brał udział w I wojnie światowej na ruskim froncie. Za odmowę strzelania do zajętych żołnierzy został uwięziony na rok na Węgrzech. Zofia urodziła się w 1907 roku pochodziła z domu Król pracowała w szkole dosyć długo – ,,Pan kierownik Danielski był z niej zadowolony”. Jak wspomina Ewelina ,,mama chodziła na wszystkie wiejskie zebrania i brała czynny udział w działaniach wsi”. Nastęnie referowała tacie o czym się mówiło, krytykowała co jej się nie podobało. Jej praca była bardzo ciężka. Pracowała po południu sprzątając sale lekcyjne. Najgorzej było w zimie gdyż musiała wstać o godz. czwartej by napalić w piecach aby w klasach było ciepło przed rozpoczęciem lekcji. Dodatkowo trzeba było odmieść śnieg, posypać piaskiem. Czasami Zofii pomagał mąż i starsze dzieci. W letnie miesiące w szkole organizowano przedszkole nazywane dziecińcem. Wtedy pani Zofia i Rozalia Kluska w szkolnej piwnicy przygotowywały posiłek – była to bułka z masłem lub z marmoladą, czasami płatki owsiane, mleko lub kakao. Wczasach wielkiej biedy na wsi nie trzeba było namawiać dzieci do jedzenia, często zapisywano je do letniego przedszkola właśnie ze względu na posiłek. Pani woźna bardzo lubiła nauczycielkę panią Drożdż z Barcic, która organizowała różne przedstawienia, harcerstwo, obozy na które przyjeżdżali studenci z Krakowa. Wspomina też panią Żywczak, która uczyła śpiewu i techniki, swoją wychowawczynię panią Jakubowską. Pani sprzątaczka zajmowała się też ogrodem przy szkole wspólnie z dziećmi i nauczycielami.
Dalsze wspomnienia pani Eweliny pokazują jaką trudną drogę musiały przebyć dzieci z Przysietnicy, by znaleć swoje miejsce do życia. Szczególnie z rodzin wielodzietnych, których w Przysietnicy było na dziennym porządku. Ją los rzucił do dawnej Czechosłowacji. Wiele z nich rozsianych jest po Polsce. U tych, co wyjechali z Przysietnicy, żyjących jeszcze tęsknota powoduje, że szukają wszelkich wiadomości o swojej rodzinnej miejscowości z lat młodości. Ta i inne podobne historie to właśnie historia Przysietnicy(ZG).